Strony

wtorek, 17 grudnia 2019

Spokojnie to tylko Święta



Nie dalej jak 5 listopada zobaczyłam po raz pierwszy świąteczną reklamę Coca Coli. Teraz stała się już nieodłącznym elementem codzienności. Ta słynna ciężarówka rozwożąca najbardziej rozpoznawalny napój na świecie jest najlepszym dowodem na to, że Święta tuż tuż.  

Pisałam te słowa, kiedy nie było jeszcze nawet połowy listopada. Ledwo przebrzmiały klimaty Halloween z trupimi główkami, szkieletami, nietoperzami i dyniami wszelakiej maści i koloru, a spece od marketingu już nam przesyłali podprogowe komunikaty o pokładach dobra w naszych sercach i konieczności sięgania po portfel, co miało na celu jedno - kupno jak największej ilości towarów i napędzenia i tak już rozbuchanej sprzedaży. I tak już będzie aż do 24 grudnia.

W tym roku obiecałam sobie, że nie dam się pośpiechowi, temu wszechobecnemu przedświątecznemu szaleństwu. Gorączkę będę odpierać pochwałą powolnci i dobrej organizacji. Muszę przyznać, że całkiem nieźle mi to wychodzi.

Oto kilka moich sprawdzonych sposobów:

Organizacja to podstawa. Wszystko rozpisuję w notesie/ planerze/kalendarzu, tak by nic mi nie umknęło i aby o niczym potem nie zapomnieć. Potem tylko stopniowo odhaczam załatwione punkty z mojej listy.

Prezenty. W zasadzie w listopadzie miałam już prawie wszystkie, kupowałam je sukcesywnie od końca sierpnia, pozostaje kilka drobnych decyzji. Dzięki temu uniknęłam kolejek, opóźnień w dostawie i brakach w magazynach, co jest normą w grudniu. O przepełnionych paczkomatach i nerwówce nie wspominając. Poza tym portfel nie odczuł boleśnie wydawanych nagle dużych kwot.

Zostaje mi tym samym czas na staranne pakowanie z sercem. Włączam wtedy świąteczną play listę i przy grzanym winie lub aromatycznej herbacie pakuję i opisuję co dla kogo. W ostatniej chwili do zapakowanych prezentów doklejam tylko klejem na gorąco żywe gałązki świerkowe i szyszki.

W zasadzie najprościej byłoby kupić gotowe torebki i powsadzać tam poszczególne rzeczy, jednak zdecydowanie wolę pakowanie podarunków w papier – ma to w sobie magię, mimo faktu, że zajmuje dużo więcej czasu. Tak zapakowany prezent wydaje mi się od razu bardziej dopracowany. Opakowanie wieńczy dzieło. Plus bawię się co roku w recycling i wykorzystuję materiały z zeszłych lat (wstążki, skrawki, sznurki itp.). A papiery polecam kupować po Świętach już na kolejny rok - można naprawdę sporo zaoszczędzić.

4-6 tygodni przed Świętami przygotowuję piernik staropolski. Mam wtedy pewność, że poleży dostateczną ilość czasu i przejdzie odpowiednio przyprawami.

Porządki robię na bieżąco. Druga połowa listopada to czas na rozpoczęcie większego porządkowania przestrzeni. W ten sposób na krótko przed Świętami zajmę się tylko kosmetycznymi poprawkami w mieszkaniu nie latając z wywieszonym językiem między kuchnią, odkurzaczem, sklepem i moimi chłopcami powtarzającymi jak mantrę „Mamusiu, pobaw się”.

W połowie listopada miałam już dokładne rozeznanie, gdzie w piwnicy znajdują się wszystkie ozdoby i foremki do pierniczków. Opisane kartony zawsze ułatwiają znalezienie poszczególnych rzeczy. Potrzebne przesunęłam na spód i tym samym miałam pewność, że dużo szybciej do nich trafię na początku grudnia. Dwa pierwsze weekendy grudnia - robiłam z dziećmi pierniki (pieczenie i zdobienie) - teraz spokojnie leżakują w puszkach (no dobra, trochę podjadamy).

Choinka - u nas sztuczna, bo żywa posypałaby się w kilka godzin. Ubieramy ją w drugą niedzielę Adwentu, by wejść w klimat.

Przegląd artykułów spożywczych połowa listopada. Wtedy też tworzyłam listę rzeczy do kupienia. Produkty, które mogą poczekać do gotowania, kupiłam już wcześniej (np. mąkę, cukier czy bakalie). Wszystkie inne, które nie mogą poczekać, kupkrótko przed Świętami. Przegląd szafek jest jednocześnie ich uporządkowaniem, sprawdzeniem, co się przeterminowało, co kończy, a czego w zupełności wystarczy. W ten sposób nie przepłacam.

Unikam galerii handlowych. Wolę zakupy w sieci i jarmarki świąteczne. O tych ostatnich wkrótce, bo na jeden niedawno się wybrałam. I mnie oczarował.

Teraz pozostaje delektowanie się świąteczną play listą z kubkiem kawy w ręku i projekty DIY, choćby stajenka robiona z dziećmi z gliny samoutwardzającej.

Do przeczytania już niedługo!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz