W tym roku Wielkanoc jest dla mnie wyjątkowa - zbiega się z pierwszymi urodzinami naszego młodszego synka. Wracają wspomnienia - wszak dopiero co jechałam na porodówkę zagryzając jeszcze w biegu drożdżówkę, wsadzając w ostatniej chwili do wazonu przyniesioną ze spaceru forsycję i zastanawiając się, czy zdążę dojechać do szpitala.
W związku ze zbieżnością dat połączyliśmy świętowanie.
Wielkanoc ...
Zawsze bardziej lubiłam Święta Bożego Narodzenia. Śnieg za oknem, a w domu ciepło - dosłownie i w przenośni. Dostrzegałam pełen uroku kontrast między tym, co w domach, i tym, co za oknem (choć dziś trudno w to uwierzyć, kiedyś bywały białe Święta - kiedy to było...). Kontrast ten uwydatniał piękno Gwiazdki. Magia, choinka, kolędy i święty Mikołaj. Połączenie religii z bajkowymi postaciami. Wszystkie te przygotowania. Oczekiwanie.
A Wielkanoc? Do Świąt Wielkanocnych dopiero musiałam dojrzeć, by poczuć ich religijną wagę. Potrzebowałam czasu, by ujrzeć to, co ważne w nowym świetle. WielkaNoc to zmartwychwstanie, nowe życie, nowa nadzieja, odrodzenie ducha. Święta nawet ważniejsze w swoim religijnym wymiarze od tych celebrowanych w grudniu.
Choć również mocno skomercjalizowane.
Wpadłam do sklepu i zastanawiałam się, czy o czymś nie wiem - mało oglądam wiadomości w telewizji. Może szykuje się jakiś przewrót? Zamkną wszystkie sklepy na co najmniej tydzień? Odetną dostęp do świątyń konsumpcji? Moim oczom ukazały się wózki wypełnione po brzegi i długie kolejki do kas.
Temu się nie dam, choć pyszny czekoladowy zając firmy na L i jajko niespodzianka firmy na F muszą być. Wielkanoc ma inny wymiar dla dzieci (można rzec-ludyczny), a inny dla dorosłych (metafizyczny).
Choć może nie u wszystkich tak jest.
U nas na pewno: synek maluje styropianowe zająco-króliki i jajka, koloruje z zapamiętaniem kolorowanki o tematyce wielkanocnej czy lepi kurczaczkopodobne ptaszki.
Na wytłumaczenie symboliki i religijnej wagi Świąt mamy jeszcze czas.
Metafizyka? Refleksyjne audycje w radio, piękna nastrojowa muzyka, zaduma nad sensem cierpienia.
Przypominam sobie Pasję Gibsona. Wspominam moje czytanie historii zmartwychwstania w dziecięcym wydaniu Biblii w pierwszej klasie podstawówki. I symboliczne uderzanie wierzbowymi gałązkami w Wielki Piątek rano przez moją mamę, która w ten sposób budziła mnie wołając "Boże rany, Boże rany!".
Historia cierpienia i odkupienia. Odrodzenia (i) wiary.
Wymiar duchowy.
Jednocześnie radość dekorowania.
W domu muszą być palemki. Styropianowe jajka w szklanych naczyniach, kwiaty. Króliki i ptaszki. Wiosenne wianki. Bazie i gałązki z powieszonymi na nich jajeczkami. Ukryte czekoladowe jajka "od zająca" i caccia alle uova, jak mówią Włosi - polowanie na jajka, czyli szukanie ich przez dzieci. Baranki robione z masła przez moich Dziadków, pisanki i bukszpan. A także rzeżucha, owies i babka drożdżowa. Pachnący żurek oraz koszyczek ze święconką. Oraz obowiązkowo śmigus-dyngus.
W domu muszą być palemki. Styropianowe jajka w szklanych naczyniach, kwiaty. Króliki i ptaszki. Wiosenne wianki. Bazie i gałązki z powieszonymi na nich jajeczkami. Ukryte czekoladowe jajka "od zająca" i caccia alle uova, jak mówią Włosi - polowanie na jajka, czyli szukanie ich przez dzieci. Baranki robione z masła przez moich Dziadków, pisanki i bukszpan. A także rzeżucha, owies i babka drożdżowa. Pachnący żurek oraz koszyczek ze święconką. Oraz obowiązkowo śmigus-dyngus.
Krótkie to święta. Dla mnie wyjątkowe, bo rok temu o tej porze urodziłam malutkiego chłopczyka, który teraz kończy roczek. Taki mały wielkanocny kurczaczek. Sama urodziłam się wiosną. Wyjątkowo czuję i uwielbiam tę porę roku.
Dziś mało słów, za to kilka zdjęć wielkanocnych dekoracji. Minimalnie, bez przepychu. Dwa drewniane zające zrobiłam techniką decoupage wspólnie z moją mamą-mistrzynią w temacie. Było to ogromną przyjemnością, ale i wyzwaniem, bo towarzyszył nam przy tym malutki asystent od wszystkiego.
Ostatnio ciężko mi robić zdjęcia wnętrz, bo przed oknami mam budowę i jakbym nie stanęła z aparatem, w kadr wchodzą mi uparcie dźwig, rusztowanie lub inne atrakcyjne elementy. Do tego dochodzi mało światła i kapryśna pogoda do sesji. Dlatego z kilku pomysłów w te święta zrezygnowałam. Mniej często znaczy lepiej. Takie przyjęłam myślenie przymuszona czynnikami zewnętrznymi.
Życzę Wam spędzenia Świąt Wielkanocnych z Bliskimi w tak potrzebnej wszystkim radości, ale i zadumie. Odrodzenia w sercu i duszy. Nadziei. Wiary i Dobra.
Dobrych Świąt Wielkiej Nocy po prostu!
Dominiko, zdrowych, spokojnych i radosnych świąt dla całej rodziny Wam życzę! :)
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje zrobiłaś. Zajaczki świetnie Ci się udały. Również życzę Ci zdrowych, radosnych i rodzinnych Świąt, pełnych pokoju, nadziei i wiary. A dla małego solenizanta zdrówka, szczęścia i usmiechu, by rósł i był dla Was radością. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny opis! Wspaniałych Świąt !
OdpowiedzUsuńDominiko!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twój wpis, pierwszy raz, nocą. Potem nad ranem. I teraz - kiedy w końcu odzyskaliśmy łączność ze światem. Pięknie, mądrze i w punkt napisane! Zdjęcia są fantastyczne. Dekoracje i wystrój - piękne!
Wszystkiego, co najlepsze dla Roczniaka! Niech rośnie zdrowy i szczęśliwy!
Pozdrawiamy !
Wprawdzie już po Wielkanocy, ale z przyjemnością przeczytałam ten wpis :). Dekoracje pierwsza klasa, ja nie mam ręki do takich rzeczy.
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje.Świetny post.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje... <3
OdpowiedzUsuńAleż Ci zajączek przyniósł prezent, Synusia!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że ten dystans, szukanie sensu w zwykłych powinnościach przychodzi z wiekiem. U nas równie bez szaleństwa świątecznych zakupów.
Pozdrawiam i małemu Jubilatowi życzę dużo słonka , uśmiechu i cierpliwości...tego ostatniego, Wam obojgu ;)