Strony

poniedziałek, 7 października 2019

Czytam

Moja lista czytelnicza. Nie mająca końca, wciąż rozszerzana o kolejne tytuły, w które chcę się zanurzyć, którym chcę się dać porwać. Jesień sprzyja czytaniu. Im krótsze dni i ciemniejsze wieczory, im gorsza pogoda za oknem, tym chętniej zaszywam się z dobrą lekturą w ręku. Książki kocham miłością bezwarunkową, szaloną i odwzajemnioną. Czas chyba zamrozić portfel, bo co jakiś czas ulegam mojej wielkiej słabości i przynoszę do domu kolejne zakupione pozycje. Wydając pieniądze na książki zacieśniłam jednocześnie również moje relacje z biblioteką, bo ku mojej ogromnej radości znajduję tam mnóstwo tytułów z mojej listy „Do przeczytania”, w tym naprawdę sporo nowości wydawniczych.
Oto moja lista 12 książek na jesień. Listę będę na bieżąco uaktualniać. Część książek już przeczytałam, pozostałe czekają w kolejce.


Joanna Lamparska. Imperium małych piekieł. Wstrząsające śledztwo Joanny Lamparskiej piszącej między innymi artykuły do National Geographic. Książka oddająca hołd więźniom obozu koncentracyjnego w Seniawce – podobozu Gross-Rosen na terenie dzisiejszego Dolnego Śląska. Zbrodnicze eksperymenty medyczne przeprowadzane na więźniach, liczne rozmowy autorki książki z pracownikami IPN, poszukiwaczami skarbów czy lekarzami medycyny sądowej. Niesamowite odkrycia i tajemnicze tunele w podziemiach obozu. Ślady zacierane przez nazistów po przegranej wojnie. Czy w Gross-Rosen działał Mengele? Jakim eksperymentom poddawano więźniów konstruując i testując silniki samolotów Messerschmitt Me 262? Co tam tak naprawdę robiono? Co ukryto? Książka pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi, ale fakty, do jakich dociera autorka pozwalają przypuszczać, że tereny dawnego obozu skrywają niejedną sensację i niewyjaśnione jeszcze kwestie. Warto.


Mario Escobar. Kołysanka z Auschwitz. Pochłonęłam w trzy wieczory. Chwytająca za serce historia Niemki Helene Hannemann, która poświęciła swoje życie dla rodziny wysłanej do obozu w Auschwitz. Oparta na faktach. Kolejna książka literatury obozowej, którą warto przeczytać. Ku przestrodze. By pamiętać. I oddać hołd tym, którzy w szaleństwie i okrucieństwie wojny, w tych strasznych czasach potrafili zostać do końca Człowiekiem. Jedynie na minus za dobra postać doktora Mengele, momentami wydawał się mieć wręcz ludzkie pozytywne cechy. Do literatury obozowej, relacji okołowojennych i fikcyjnych historii osadzonych w tamtych latach trzeba co jakiś czas wracać, by pamiętać o istocie człowieczeństwa i o tym, jakie wszyscy mamy szczęście mogąc żyć w czasach pokoju. Co ważne: czytając książki typu Anioł z Auschwitz, Tatuażysta z Auschwitz czy inne o tej tematyce, których ostatnio dużo pojawiło się na rynku trzeba pamiętać, że nie jest to literatura faktu.


Seweryna Szmaglewska. Dymy nad Birkenau. Literatura faktu. Książka, która porusza serce i duszę, zostawiając w nas już na zawsze jakąś rysę, ból, żal i współczucie. Wśród literatury obozowej to już klasyk, po który powinien sięgnąć każdy z nas. Bestialstwo, upodlenie człowieka, cierpienia, ludobójstwo, wszechobecny strach i tragedie milionów na zawsze zniszczonych istnień zestawione z poetyckimi opisami przyrody. Najczystsza apoteoza życia. Życia mimo wszystko, mimo okrucieństwa i szaleństwa wojny. Prawdziwa relacja byłej więźniarki pokazująca, że można złamać człowieka fizycznie, ale nie psychicznie - o ile ma on moralność i człowieczeństwo w sobie aż do końca. Książka powinna być lekturą obowiązkową. Nie tylko dla Polaków. Ku przestrodze. By pamiętać.


Olivier Guez. Zniknięcie Josefa Mengele. Spora część faktów oraz przypuszczenia, jak wyglądało życie anioła śmierci po wojnie, w Argentynie za rządów Perona sprzyjającego nazistom, gdzie zbrodniarz mieszkał uciekając przed wymiarem sprawiedliwości. Ukrywanie się w Brazylii, Argentynie oraz Peru. Ciekawe pokazanie pościgu zorganizowanego przez Mosad i domysły na temat tego, co działo się w umyśle i psychice zaszczutego i zapomnianego przez upadający nazizm mordercy. Niepojęte, że tylu zbrodniarzy mających na swoich rękach krew milionów istnień ludzkich nie poniosło żadnej kary. Ku przestrodze. By pamiętać. I docenić, że przyszło nam żyć już w innych czasach.


Graham Masterton. Strach ma wiele twarzy. Zbiór opowiadań z dreszczykiem. Mistrz grozy zaskakuje i w każdej ze swoich książek tworzy niepowtarzalny klimat. Czytałam już kilka książek Mastertona i nigdy mnie nie zawiódł. Dla miłośników horrorów absolutny mus. A jesienne miesiące i Halloween jak żadne inne potęgują nastrój lektury. Do Mastertona zawsze wracam jesienią. Przeczytałam już między innymi Festiwal strachu, Panikę i Muzykę z zaświatów. Strach się bać. Dodatkowy plus dla autora za niezwykłą wyobraźnię i często wbijające w fotel zaskakujące zakończenia oraz ciekawe wplatanie wątków historycznych i kulturowych z wielu zakątków świata.


Paulina Młynarska. Beata Sabała-Zielińska. Zakopane odkopane. Zbiór ciekawostek i faktów na temat Zakopanego. Interesujące anegdoty i informacje okraszone często humorem i lekką ironią. Po tej lekturze mam apetyt na więcej, w kolejce czekają już kolejne książki o mieście pod Giewontem. Bo Zakopane to nie tylko Gubałówka i Krupówki, to również, a przede wszystkim bogate podhalańskie tradycje i ludzie, którzy w przeszłości przyczynili się do rozkwitu miasta, jak choćby Tytus Chałubiński czy Stanisław Witkiewicz. Czas rozszerzyć wiedzę typowego cepra i zgłębić fakty z przeszłości.


Magdalena Witkiewicz. Ballada o ciotce Matyldzie. Właśnie czytam. Po przeczytanych Czereśnie zawsze muszą być dwie i Jeszcze się kiedyś spotkamy mam apetyt na więcej. Ciepłe, kobiece i niezwykle mądre książki Pani Magdy podnoszą na duchu i pokazują piękno życia. Autorka posiada niezwykłą umiejętność pisania lekko o trudnych tematach. To dla mnie idealne powieści, zwłaszcza teraz, na długie jesienne wieczory. Ja po prostu płynę przez kolejne strony, a poznawane historie dają mi mnóstwo przyjemności czytelniczej.


Nicholas Sparks. Szczęściarz. O książkach Sparksa słyszał niemal każdy, a ostatnio byłam świadkiem zachwytów nad jego najnowszą powieścią Z każdym oddechem. Czas nadrobić zaległości i zapoznać się z twórczością pisarza, zwłaszcza, że wszystkie dotychczasowe ekranizacje jego powieści odnosiły ogromy sukces, a kilka z nich to moje ulubione filmy jak choćby Pamiętnik, List w butelce czy Noce w Rodanthe. Chwyciłam więc Szczęściarza z mojej ukochanej biblioteki i zaczynam przygodę z pisarzem. Jestem ciekawa moich wrażeń.


Paulina Młynarska. Jesteś spokojem. Cenię za mądrość, odwagę, wnikliwe obserwacje w punkt i wartościowe lekcje podparte własnym bogatym życiowym doświadczeniem. Przeczytałam już Jesteś wędrówką o kobiecej sztuce podróżowania po świecie solo i bardzo mi się podobała. Czas na książkę o poszukiwaniu swojej siły i kobiecości, o doświadczeniach z jogą i drodze do harmonii oraz samoświadomości, które stanowią klucz do prawdziwie szczęśliwego życia. Już przebieram nogami kiedy zaparzę sobie dobrej herbaty w ulubionej filiżance i zacznę czytać.


Zakochane Zakopane. Zbiór siedmiu opowiadań mających wspólny klucz – miejsce akcji w mieście pod Giewontem. Miłość w Zakopanem. Ale nie ta z piosenki Sławomira. Miłość dopiero rozkwitająca, dojrzała, zaskakująca, ale również ta niespełniona. Fabuła osadzona w jednym z moich ulubionych miast w okresie okołoświątecznym i noworocznym. Czego chcieć więcej? Aż ciepło się robi na sercu.  Lubię od czasu do czasu sięgać po tego typu zbiory opowiadań różnych autorów, a tu znalazłam między innymi nie tylko opowiadania wspomnianej już Magdaleny Witkiewicz, ale również Agnieszki Krawczyk, Krystyny Mirek czy Anny Niemczynow. Polskie autorki tak zwanej literatury kobiecej nie zawodzą. Jestem pewna, że również ten zbiór mnie nie rozczaruje, a przyniesie wiele radości z czytania i otuli ciepłymi emocjami niczym koc.


Frederic Lenoir. Dusza świata. Mała niepozorna książka kupiona za grosze w składzie tanich książek oczarowała mnie i porwała. Francuski pisarz, filozof i socjolog stał się fenomenem czytelniczym w swoim kraju, a jego książki przetłumaczono na wiele języków. Magiczną powieść czyta się w dwa wieczory, jednak warto co jakiś czas do niej wracać. Mądrości największych tradycji duchowych ubrane w prostą uniwersalną fabułę. Jak być dobrym człowiekiem i żyć ponad podziałami tworzonymi przez systemy religijne. Polecam.


Gwen Shakti. Twórcza wizualizacja. Wykorzystaj moc wyobraźni i zamień marzenia w rzeczywistość. Poradniki i spora dawka motywacji oraz inspiracji to absolutny must be na mojej uaktualnianej na bieżąco liście. W książkach tego typu zaznaczam ważne dla mnie fragmenty, by móc potem do nich wracać. Również ta niepozorna, licząca sobie zaledwie 176 stron książeczka zapełniona została przeze mnie karteczkami znacznikami. Bardzo przystępnie napisana, z mnóstwem przykładów ćwiczeń do wykonania jest wartościowym poradnikiem nie tylko o technikach wizualizacji, ale również o sztuce medytacji, afirmacjach czy tworzeniu mapy marzeń. „Twoje życie to Twoje dzieło sztuki”. Niby to wszystko wiemy, niby zdajemy sobie sprawę z tego, że naszymi myślami kształtujemy naszą rzeczywistość i że to, o czym myślimy, przyciągamy, ale książek o umiejętnym i skutecznym tworzeniu obrazów w wyobraźni w taki sposób, by nabierały mocy w świecie rzeczywistym nigdy dość. Z pewnością będę do tej książki wracać, zwłaszcza, że czeka mnie wykonanie własnej mapy marzeń.
 
Jak tam Wasza przygoda z czytaniem jesienią? Jestem ciekawa Waszych czytelniczych odkryć.

4 komentarze:

  1. Ja z kolei jestem maniaczką skandynawskich kryminałów, które łykam jeden za drugim :D Ostatnio mam na tapecie Camillę Läckberg, a w związku z tym, że czytam praktycznie wyłącznie w drodze do pracy i z pracy zaprzyjaźniłam się z czytnikiem. Uwielbiam papier, ale chyba się starzeję i dźwiganie tomiszczy w torebce (niejedną już przez to zniszczyłam) zaczęło mi zawadzać ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwielbiam skandynawskie kryminały, pewnie wkrótce po jakiś sięgnę po małej przerwie. Zastanawiam się od niedawna nad zakupem czytnika, bo książek przybywa, a mieszkanie nie jest niestety z gumy...A damska torebka musi trzymać fason, fakt :-) Choć i tak moja oprócz obowiązkowej książki nosi zazwyczaj kamyczki, kasztany, klocki lego, autka, patyczki i inne niezwykle potrzebne moim latoroślom rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe zestawienie... Kołysanka za mną chodzi... Moze pora się skusić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam szczerze. Wzrusza i pozostaje w pamięci. Odkąd mam się dzieci, jeszcze bardziej przeżywam takie historie, niosą w sobie ogromny ładunek emocjonalny i potem muszę dojść do siebie po lekturze, ale takie książki są potrzebne, by doceniać to, co się ma i czasy, w jakich żyjemy.

      Usuń