Powoli wchodzę w świąteczny klimat. W głowie mam listę spraw do załatwienia, ale doba nie jest z gumy i po późnym wyjściu z pracy szanse na załatwienie czegokolwiek spadają do zera. Dlatego wrzucam na luz. Zamiast gonić, chcę przystanąć i po prostu spędzić ten nadchodzący czas z Bliskimi. Spojrzeć im w oczy, posłuchać. Nie spieszyć się. Wyłączyć gonitwę myśli.
Mam tak mało czasu na to miejsce. A raczej na robienie zdjęć, bo pomysłów na wpisy i tematów nie brakuje. Macie jakąś tajną receptę na wydłużenie doby i doładowanie baterii?
Ja doładowuję baterie czytając książki ze Świętami w tle (o nich w następnym wpisie) i robiąc listę spraw do załatwienia zgodnie ze szwedzką filozofią lagom (nie za dużo, nie za mało, a w sam raz). Bo przygotowania do Świąt mają być przyjemnością, podczas gdy tak łatwo przekroczyć granicę i odczuwać już tylko przesyt i zmęczenie materiału.
Poczyniłam już kilka własnoręcznych dekoracji. Szyszki, wstążki, orzechy, anyż, sosnowe gałązki, kolorowe papiery, różne gwiazdki, sztuczne gałązki ostrokrzewu, suszone plastry pomarańczy i inne elementy oraz klej na gorąco potrafią zdziałać cuda. Do tego inwencja własna i mamy gotowe klimatyczne akcenty. Może nie są one katalogowo doskonale, ale zrobione przeze mnie.
Bazą dla moich tworów był styropianowy stożek i wieniec. Do tego muzyka wprowadzająca powoli w świąteczny nastrój, kubek dobrej czekolady lub herbaty (ewentualnie grzane wino) i chwila relaksu gwarantowana. Uwaga tylko z klejem na gorąco - łatwo się poparzyć, trzeba być ostrożnym. Wprawdzie na drugi dzień opuszki palców o dziwo mnie nie bolały, niemniej jednak to nie jest zajęcie, które można robić wspólnie z dziećmi.
Bazą dla moich tworów był styropianowy stożek i wieniec. Do tego muzyka wprowadzająca powoli w świąteczny nastrój, kubek dobrej czekolady lub herbaty (ewentualnie grzane wino) i chwila relaksu gwarantowana. Uwaga tylko z klejem na gorąco - łatwo się poparzyć, trzeba być ostrożnym. Wprawdzie na drugi dzień opuszki palców o dziwo mnie nie bolały, niemniej jednak to nie jest zajęcie, które można robić wspólnie z dziećmi.
W tym roku stawiam na minimalizm i świąteczny DYI - lampiony ze słoika, dekoracje z szyszek i jemioły. A prezenty opakowane w ekologiczny papier. Za to choinka będzie bajkowa jak zawsze. Bo gdzie są dzieci, bajkowy klimat po prostu musi być.
Witaj Dominiko!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Tym wpisem! Czasu, czasu pragnę. Dla bliskich, dla siebie, na realizację sqpich planow i robienie zdjęć :) alez jestem ciekawa kolejnego wpisu! Wiesz, że tworzę dokładnie taki sam! :) jutro odbieram paczkę z książkami ze świętami w tle :) i będzie o nich właśnie... Dominiko, przepiękne ozdoby tworzysz! U nas poki co robi sie wianek :) Zosia jest wciąż w gotowości przedświątecznej i nie może doczekać sie zagniatania ciasta na pierniczki :) jakze milo przeczytać u Ciebie i poczuć świąteczny klimat. To mój ukochany czas w roku <3
Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :*
Ja tez juz troche przygotowalam ozdob swiatecznych.Pomysly na prezenty juz mam,powoli zaczne je realizowac.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚliczne! Uwielbiam dekoracje diy :)tylko z tym klejem na gorąco nigdy mi jakoś nie było po drodze. Z tego co piszesz może i dobrze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!